Impuls do zmian – spotkanie autorskie z Dominiką Wieszczak
„Nie sądziłam, że powieść kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. Towarzyszyły mi obawy i lęk przed jej wydaniem” – powiedziała na wstępie autorka.
Inne są kompetencje czytelnika, a inne pisarza, które wiążą się z trudnościami technicznymi. Niełatwo jest wyjść z pozycji odbiorcy tekstu, a zostać jego twórcą. Jej zdaniem opanowanie warsztatu jest sprawą kluczową. Wydanie książki poprzedzone jest dużym nakładem pracy. Nie ukrywa, że moment, który najbardziej lubi, to euforia po postawieniu ostatniej kropki w tekście. Całość musi być dokładnie przemyślana, uporządkowana i spójna, wykonana z rzetelnością korektorską i edytorską. Nie bez znaczenia jest tu papier i czcionka. Współpraca z Iwoną Szmist zaowocowała piękną okładką, a twórczość malarki ze Szczepańcowej, zrobiła na niej ogromne wrażenie. Wierzy, że nie jest to ich ostatnie wspólne przedsięwzięcie.
Bohaterami „Pustki” są młodzi ludzie, i powieść była dedykowana właśnie takiemu odbiorcy, jednak książka, jak przekonuje autorka, ma znakomity odbiór wśród czytelników w różnym wieku. To wątek powtarzalności losu sprawił, że fabuła ma wymiar uniwersalny i znajduje adresata w każdym wieku. Kluczem jest nie tylko rozliczenie się z przeszłością, ale siła i determinacja, która pomaga bohaterom pokonać problemy, dla Andrzeja jest to wyjście z nałogu alkoholowego, a dla Anki zmierzenie się z alkoholizmem ojca i samobójstwem matki. Dziewczyna za wszelką cenę nie chce powtórzyć błędów rodziców. Potrzebna jej będzie duża świadomość i motywacja, by zmierzyć się z ukrytymi głęboko lękami.
„Tak bardzo chcemy układać swój los po swojemu, jednak wpadamy w pułapkę powtarzalności tego, co nam przekazały – mama, babcia, ciotki”– mówiła z przekonaniem młoda pisarka.
Zmysł obserwacji pozwala Dominice Wieszczak budować sceny z wielką dbałością o szczegóły. Ubierając życie w detale, umożliwia czytelnikowi odnalezienie się w wykreowanej rzeczywistości literackiej, dlatego powieść zbudowana jest ze scen przywołujących na myśl kadry filmowe, które ułatwiają zrozumienie jej kontekstu. I choć historia Andrzeja i Anki mogła wydarzyć się wszędzie, to osadzona jest na ukochanym Podkarpaciu. Nieprzypadkowo pojawiają się tu miejscowości bliskie sercu autorki jak: Jasło (i nieodłącznie z nim związane „Dni wina”), Krosno, Rzeszów i Ustjanowa.
„Do tych miejscowości ciągle wracam i darzę sentymentem” – przyznaje.
Na zakończenie autorka zdradziła kilka szczegółów dotyczących nowej książki, która tym razem będzie mocno osadzona w historii Bieszczadów.