Menadżer pięknych zdań
Najnowsza książka poetycka „Dixieland. Widzenia beskidzko-nowojorskie” jest inna niż tomiki napisane przed „Polką”. Nie ma w niej takiej obfitości języka, gier lingwistycznych, metafor, jest za to język przejrzysty, bardziej referencyjny. Poeta przemawia w niej w pełni świadomie, ma poczucie progresu w języku, teraz inaczej już o nim myśli, inaczej go postrzega. Czuje się tę głęboką przemianę i zmianę perspektywy patrzenia na życie, skupienie na codzienności, odwagę w pisaniu o sobie samym.
W wierszach występuje element epickości, ważna jest fabuła, a niekoniecznie tylko liryczność. Osadzone są wyraźnie w kontekście współczesności, przez co są w pełnej bliskości wobec życia. Nie ma tu przesady, nie ma oderwania od rzeczywistości – uzupełnił.
Zbiór zawiera wiele tekstów mówiących o tęsknocie za naturą, bezpośrednim kontaktem z przyrodą, o uważności, o ciszy i spokoju. Poeta twierdzi, że ten powrót do natury jest nieunikniony, że będziemy się starali znowu być samowystarczalni. Wspominał swoje dzieciństwo i dziadka, który w Krempnej miał dwie pasieki.
Bohater jego wierszy szuka sensu w relacjach, jest tu miłość, ale też utrata. Jest to książka bardzo dojrzała, pełna mądrych przemyśleń, która pozostawia emocjonalny ślad w czytelniku.
Poeta sam zaprojektował okładkę „Dixielandu” i nakładem własnym opublikował tomik.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.