„Kronika” ks. Romana Penca proboszcza w Przeworsku (lata 1944-1951)
Ubrana w formę kroniki opowieść o życiu małego miasteczka położonego w południowo-wschodniej Polsce. Porusza autentyzmem oraz oryginalnością przekazu rejestrując dzień po dniu wydarzenia rozgrywające się w lokalnej społeczności w latach 1944-1951.
Autor kroniki miejscowy proboszcz ks. Roman Penc (1884-1963) od 1936 r. związany z Przeworskiem w sposób bardzo sugestywny i ironiczny opisuje rzeczywistość oraz życie codzienne w pierwszych latach utrwalania władzy ludowej. Lokalni bohaterowie oraz fakty przedstawione są na tle ważnych wydarzeń w Polsce i na świecie.
Obraz miasteczka, który znajdujemy na kartach „Kroniki” odbiega od utrwalonego w zbiorowej pamięci mieszkańców. Dla czytelnika związanego z Przeworskiem może stanowić nie tylko źródło poznania przeszłości ale też refleksji i pokory. Dla innych będzie to ważny przyczynek dający wyobrażenie przed wszystkim o ludziach i realiach tamtego trudnego czasu, tym bardziej, że publikacja nie jest typową kroniką parafialną i wykracza znacznie bardziej poza jej formułę.
Obecne wydanie stanowi kontynuację pierwszego tomu z 2018 r. obejmującego okres okupacji (lata 1939-1944).
Publikacja ukazała się nakładem Regionalnego Towarzystwa Naukowego w Przeworsku oraz Muzeum w Przeworsku, została zaopatrzona we wstęp oraz aparat naukowy, indeksy i aneks fotograficzny.
Fragment:
[21 czerwca 1945 r. – powrót Armii Czerwonej po zakończeniu działań wojennych]
„Tabory nadchodzą! Tysiące wozów i koni na przestrzeni 30 kilometrów powoli zbliżają się ku nam. Ratuj się, kto może! W okolicach Rzeszowa pola przydrożne zamienione w pustynię, domy obrabowane. Istna szarańcza! Taka wieść rozeszła się dzisiaj w Przeworsku. Przerażona ludność nie wie, co robić. Naukę w gimnazjum przerwano ze względu na koedukacyjny charakter szkoły. Cukrownia rozpuściła do domu robotników, aby pilnowali rodzin i majątku, sklepy z trzaskiem się zamykają, życie w mieście zamiera, ludzie z trwogą patrzą na zachód. Jednak do wieczora tabory nie nadeszły. Może w nocy? Jak tu spać?”