„Mensura Hominis” – „dziennik małopandemiczny” – Stefan M. Żarów Podkarpacki Informator Kulturalny - PIK

Przejdź do treści

„Mensura Hominis” – „dziennik małopandemiczny” – Stefan M. Żarów

O autorze: Stefan M. Żarów – animator kultury, poeta, publicysta, eseista i krytyk literacki. Wiceprezes Mieleckiego Towarzystwa Literackiego, członek Związku Literatów Polskich, Regionalnego Stowarzyszenia Twórców Kultury i Rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznego.

Debiut prasowy wierszem Nokturn w 1984 roku, wcześniejsze publikacje bezdebitowe. Dotąd wydał dziesięć pozycji książkowych w tym. Kurtyna kolorowych szkieł, Podkarpackie Ślady Pegaza, Otwarci na Wolność, Mensura Hominis dziennik małopandemiczny. Jego utwory w ubiegłym roku drukowane były w pismach społeczno-kulturalnych i literackich: Akant, Własnym Głosem, Nasz Przemyśl, Nasz Dom Rzeszów, Literackie Nadwisłocze, Gazeta Kulturalna, Współczesna Poezja Polska, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny Pisarze.pl. i inne. Znalazły się również w antologiach: Nic bez ciebie mamo, Peron Literacki, Żyć Nadzieją, Antologia 40-lecia RSTK w Rzeszowie, Gdyby nie Ty Tato, 26. Doroczne Spotkanie Poetów.

Brał udział w audycjach Polskiego Radia Rzeszów: Ślady PegazaOkolice Kultury. Aktor Teatru ,,Rampa” w Warszawie Robert Tondera prezentował jego wiersze w swoim cyklu: Czytam Wasze Wiersze, które ukazały się w br. w antologii wydanej przez Wydawnictwo Fundacji Duży Format w Warszawie.

W roku 2020 za zasługi w działalności na rzecz rozwoju i upowszechniania kultury, odznaczony przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Złotym Krzyżem Zasługi. Otrzymał również nagrodę Rocznika Krajobrazy Oddziału ZLP w Rzeszowie za 2019 rok.


Ludwik Filip Czech - Historia wierszem spisana                                            

Poeta Stefan M. Żarów wydał w tym roku swój nowy zbiór wierszy „Mensura Hominis” z dopiskiem „dziennik małopandemiczny”.

Jego najnowszy tomik jest wyjątkowy, składa się bowiem z utworów, dla których inspiracją był czas aktualny, czas pandemii. To ona jest ich spoiwem i rdzeniem. Nie byłoby tego zbioru, gdyby nie ona. Można rzec, że w każdym z tych wierszy eksploduje covidowy wirus. Jego impet przypomina lawinę schodzącą ze szczytu. Poeta świadkuje tej tragedii, jest jej dokumentalistą, komentatorem. Wyciąga odważne wnioski. Jest zaangażowany, gdyż nie traktuje obecnej sytuacji w kategoriach epizodu. Jest pewien, że zmieni ona oblicze dzisiejszego świata. Że jego cywilizacyjny kurs wymagać będzie korekty. Podobnie jak nasza wiara w bezpieczną, przewidywalną przyszłość. Ta dramatyczna perspektywa odcisnęła się na stylistyce tych wierszy. Mają w sobie pasję, żywiołowość, tupet. Ich energia mogłaby oświetlić ulice niejednego, wojewódzkiego miasta. Przykładem niech będzie „Zostań w domu”:

zostań w domu
zostań w domu
zostań w domu
wychodź w maseczce
ubieraj jednorazowe rękawiczki
zachowaj dystans
nie odwiedzaj staruszków
osobników w podeszłym wieku
unikaj dotyku rąk
nie całuj relikwii
wielkopostnego krzyża
krucyfiksu Zbawiciela
dezynfekuj ciało
klamki
poręcze
toalety
klawiaturę
zostań w domu
zostań w domu
zostań w domu
O ironio!

Czas pandemii sprzyja nie tylko społecznej izolacji. Narusza też wspólnotowe związki, ustanawia pauzę w odwiecznym rytmie obrzędów, świąt, rytuałów. Wiara zostaje wystawiona na próbę, jej symbole i wota przechodzą swoisty post. Stają się nietykalne, wręcz nieczyste. Są ofiarami surowych praw kwarantanny. Czytamy o tym w „Zostań w domu”, ale i w  „Niedzieli Palmowej”, gdzie typową mszę zastępuje jej telewizyjna relacja. Dopełnieniem tego żałosnego spektaklu są  „milczące figury”, odarte z człowieczeństwa i duchowości. 

Wiara i Bóg stają się w tym chaosie wyspami spokoju i nadziei. Jedynymi pamiątkami po dawnym porządku. Przywoływane przez autora, wplatane w wiersze, przypominają o naszym chrześcijańskim źródle.

Świat sztuki jest dla artysty kolejną, oczywistą deską ratunku. Jest zatem w jego wierszach Antonio Gaudi i Picasso „Blejtram codzienny”, z zakamarków dzieciństwa wyłania się Samuel Beckett „Piaskowy Beckett”, Arystoteles z „Epidemicznej lekcji”.  Ikony dawnych mistrzów są zatem wiecznie żywe, są opoką. I co najważniejsze – nadzieją na ciągłość tradycji. W „Murze wyobraźni” spektakl został odwołany, Ale pomimo obostrzeń i zakazów trwa nadal. W innej scenografii, może nie w światłach rampy, pewnie za kulisami, ale jednak.

Oto ten wiersz:

teatr nie uległ destrukcji
ciągle odsłonięta kurtyna
naga scena
porozrzucane białe kuleczki
reżyser zapadł na koronawirusa
teatr królewski ma zapewnione fundusze
jeszcze chichocze stary Fredro mistrz roastu
w komedii standupowej
umęczony bohater szyderczym ujadaniem komików
jedni biesiadują z Hamletem
drudzy pod rękę z Papkinem
osaczeni w domach
w roli Rejenta i Cześnika
emocjonalni z ekranowym przekazem
O ironio!

W wierszu „Zmaganie z ciszą” mamy jeszcze ogród. Kolejny azyl, tym razem bardziej prywatny. Nie wiemy, czy naprawdę istnieje, czy jest imaginacją, kwiatem wyobraźni, jak oszroniona w nim róża. „Tego świata już nie będzie” pisze autor i dodaje – „pozostała poezja”. Ta jednak nie ma łatwo, musi się bowiem konfrontować z demonami dzisiejszości. Z ofensywą cywilizacyjnych pokus. W „Gorejącej planecie” oglądamy tą współczesność, zdominowaną przez brak umiaru, chciwość i zysk. Dobra materialne, bezużyteczne przedmioty, niezaspokojone ambicje, wreszcie ludzka głupota są zapowiedzią globalnej porażki. Jej przedsmak odnotował poeta w "Niewolniku botów". Mamy tutaj "zniewolone umysły", które szczute przez histeryczne media oczekują już tylko "nadzwyczajnych zdarzeń". Stonowane emocje odchodzą na dalszy plan. Są zbyt letnie dla fanów agresywnych portali. Tytuł innego wiersza - "Elektroniczna epidemia" - dobrze podkreśla tą diagnozę. Ten tekst można odebrać na kilka sposobów. Ale jest on spisem tych obaw, jakie nurtują autora tej książki.

Przytoczę wspomniany wiersz:

cyberprzestępcy
namnażają wirusa
definiują korelacje liczb
koronawirusa i cyberataku
pandemicznie
przejmują użytkowników
O ironio!

Wiersz "Czasy zarazy" podąża tym samym tropem. Mamy w nim "zamgloną atmosferę", która sięga aż po horyzont. Poeta "opancerzony w maseczce", zmęczony skalą rygorów, wychodzi do ogrodu. Przycina w nim kwiaty, wspomina dobre czasy, snuje plany. Może wtedy układa w głowie wiersz pokoleniowy "W objęciach obojętności". To podsumowanie dokonań własnych i rówieśników, rodzaj życiowego bilansu. Towarzyszą mu zakręty historii, skompromitowane ideologie, smak porażek. Ale i zwykła codzienność płynąca wartko w cieniu pogrzebów, awansów, karier. Gorycz tych refleksji jest przyprawiona szczyptą wiary. Oczekiwaniem na kogoś, kto wyjdzie poza nawias przeciętności i okaże się "jednym sprawiedliwym z biblijnej przypowieści". Ktoś, kto zechce wskrzesić dawne wartości, stojący po stronie godności, szlachetności i prawdy.

Fragment tego wiersza:

odrzućmy naleciałości egzystencji
zrobimy pierwszy krok w nowy wiek
nie trafimy do nekropolii pandemii
zamykającej stare stulecie
/.../
wielu z nas pomarło
wielu zatraciło w gabinetach
wielu z nas zapomnianych
wielu z nas w przyciężkawych togach
wielu z nas na krzywiźnie zdarzeń
wielu z nas uśpionych
wielu z nas wątpiących
wielu z nas oślepło
wielu z nas czeka
czy znajdzie się jeden sprawiedliwy
z biblijnej przypowieści
O ironio!

Tomik "Mensura Hominis" pisany był w twórczej gorączce. Temperaturę każdego z tych wierszy studzi, moim zdaniem, zwrot "O ironio!". Brak tej poetyckiej klamry niczego by nie ujął tym tekstom. Są czytelne, pełne werwy, energetyczne. Ten zbiór przysłuży się w przyszłości socjologom i historykom. W pewnym sensie jest im dedykowany. Będzie doskonałym świadectwem naszych czasów. Stefan M. Żarów trzyma rękę na pulsie współczesności. Jak każdy liczący się artysta.

Książkę polecam.


Stefan M. Żarów "Mensura Hominis" - "dziennik małopandemiczny". Rzeszów 2020, ss. 70.